Wypad w Bieszczady odwołany, więc trzeba było coś wymyślić. Jako, że byłem w Rzeszowie to górki musiały być i po południu pojechaliśmy z Piotrkiem i Wojtusiem do Strzyżowa. Na trasie pobłądziliśmy 3 razy i widzieliśmy ślady ekipy która o 6:30 wyjechała spod Tesco i jechała tą trasę w odwrotnym kierunku. Na szczęście zdążyliśmy przed oberwaniem chmury które zaczęło się dokładnie jak wsiedliśmy do samochodu.
Pogoda ładna, więc trzeba było to wykorzystać. Jako, że miałem już trochę dość jazdy samemu, zagadałem do Łukasza i wybraliśmy się przejechać po pętlach ŻTC. Trasy w całości nie znałem i jak na Łódzkie warunki jest wręcz zadziwiająco 'górzysta'. Generalnie - podoba mi się. Będę chyba częściej na pętelki jeździł ;)