Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2011

Dystans całkowity:986.70 km (w terenie 87.00 km; 8.82%)
Czas w ruchu:41:12
Średnia prędkość:23.95 km/h
Maksymalna prędkość:81.20 km/h
Suma podjazdów:10535 m
Maks. tętno maksymalne:196 (98 %)
Maks. tętno średnie:159 (80 %)
Suma kalorii:12230 kcal
Liczba aktywności:15
Średnio na aktywność:65.78 km i 2h 44m
Więcej statystyk

Bardzo spokojna jazda i spadochroniarze

Piątek, 29 lipca 2011 · Komentarze(0)
Ponieważ Piotrek wrócił wczoraj z paraglajtowania, ustawiliśmy się dziś na spokojną jazdę. Najpierw jednak bezskutecznie próbowaliśmy wyeliminować trzaski mojej korby :( Ostatecznie się poddaliśmy i pojechaliśmy taką oto drogą:



Tempo bardzo spokojne, wystarczy spojrzeć na puls średni i maksymalny. O to właśnie chodziło bo ostatnio cały czas jazda była dość mocna i cały czas po górkach.

Widok na równiny © misiek


Oryginalny i jedyny w swoim rodzaju korek kierownicy © misiek


W Jasionce trwał drugi dzień Air Show. Goście sobie skakali ze spadochronem do celu. Zatrzymaliśmy się na chwilkę i udaliśmy się w drogę powrotną rozłączając się koło makro. Na Matysówce spotkałem jeszcze Sebastiana który coraz lepiej radzi sobie po groźnej kontuzji, której doznał w maju.

Śmigłowiec wraca po spadochroniadzy © misiek


Autostrada się buduje © misiek


Aleja Żołnierzy i Armii Wojska Polskiego © misiek

Setka szosą i zmany na blogu

Czwartek, 28 lipca 2011 · Komentarze(1)
Najpierw o dzisiejszej trasie:
Po kilku dniach nieustannego deszczu wreszcie udało się pojeździć przy naprawdę ładnej pogodzie. Ustawka u Larego o 10:15. Na miejsce dojechałem z małym opóźnieniem i po paru chwilach ruszyliśmy w stronę Rocha. W zasadzie od początku wiedziałem, że nie jest to mój dzień. Jechało mi się ciężko i odstawałem od chłopaków a później musiałem gonić co mnie troszkę męczyło, choć ostatecznie dałem radę całą trasę z nimi przejechać. Po Rochu w stronę Zabratówki poszło szybko i kolejny podjazd na Hyżne - znowu męka. Dalej na Szklary i ciągle nie mogłem się wkręcić na obroty a dodatkowo strzelająca korba strasznie mnie denerwowała.

Tomasza chyba boli głowa po podjeździe :) © misiek


Wydok na Pogórze Dynowskie © misiek


Dopiero w Kańczudze po zimnej Coli zaczęło mi się jechać lepiej ale i tym razem coś musiało być nie tak - prawa łydka zaczęła pobolewać. Zdecydowanie nie mój dzień. Jednak jak się okazało nie miałem najgorzej. Na podjeździe z Woli Rafałowskiej Piekieł urwał szprychę (tak smok zaciągał) i czekał go odpoczynek bo koło oczywiście dostało centry i nie mieściło się w ramie. W towarzystwie Tomka i Piotrka szybko pojechałem do domu, wsiadłem w samochód i pojechałem na ratunek koledze :)

Pęknięta szprycha Easton © misiek


Do domu wozem technicznym © misiek


Trasa:


Odnośnie zmian na blogu:
Miałem wdrażać nowy szablon, który mam już zaprojektowany ale jakoś mi się nie chce go kodować więc pobawiłem się troszkę z tym. Z lewej dodałem TOP 10 i poprawiłem nieco CSS. Dodatkowo sprawiłem sobie w końcu aparacik co zaowocuje zdjęciami we wpisach. Postaram się również za każdym razem wrzucać tracka przez Gpsies ale to nie jest jeszcze pewne ponieważ mapki sporo spowalniają wczytywanie się strony. Ewentualnie będę wrzucał GPXy które w rewelacyjny sposób można analizować w Google Earth.

Magdalenka Ronda

Wtorek, 26 lipca 2011 · Komentarze(0)
Umówiłem się z Tomaszem na traskę o 12 ale akurat gdy wychodziłem z domu zaczął padać deszcz. Szybki telefon i okazało się, że jazdę odwołujemy. Jako, że byłem już ubrany zdecydowałem się pojechać sam pomimo niesprzyjającej aury. Objechałem dookoła Monte Magdalenka zaliczając po drodze Passo Wola Rafałowska i Passo Słocina. Zmokłem w buty, na szczęście kurtka przeciwdeszczowa ogarnia i górą byłem suchy.

Z przygodami

Czwartek, 21 lipca 2011 · Komentarze(0)
Mieliśmy z Wojtusiem jechać rano na Izdebki ale pogoda pokrzyżowała nam plany to też ustawiliśmy się na okolice 16 i dołączył jeszcze Piotrek. Uderzyliśmy najpierw na przylasek, gdzie na górze spotkaliśmy Micia i po krótkiej rozmowie skierowaliśmy się w dół. Podczas zjazdu Piotrkowi pod koło wyleciał pies, który zerwał się z łańcucha i o mały włos nie skończyło by się to kraksą. Na szczęście refleks Piotrusia nie zawiódł i mogliśmy kontynuować jazdę w pełnym składzie. Dalej wyjechaliśmy na górę "zjazdem Ślepego" ale oczywiście w przeciwnym kierunku niż zjeżdżał Ślepy i zjechaliśmy do Babicy skąd przez Czudec (tudzież Czudziec) śmignęliśmy szybciutko pod Krzyż w Niechobrzu. Do Rzeszowa dojechaliśmy przez Przybyszówkę i chyba ominęliśmy małą ulewę bo ulice były mokre. Zjedliśmy po kebabie na regenerację i już sam przez Słocinę wróciłem do domu ;)

Znów burzowo

Poniedziałek, 18 lipca 2011 · Komentarze(0)
Ustawka jak zwykle u Larego ale już na Panoramie burza spowodowała moje zawahanie dotyczące dzisiejszej jazdy. Ostatecznie jednak zameldowałem się u Larego gdzie czekali już wszyscy oprócz Piotrka i padła decyzja, że zaczekamy aż burza przejdzie. i tak sobie czekaliśmy z 1,5h i ostatecznie wyjechaliśmy na Budziwój gdzie... nas zlało ;D Trasę jednak kontynuowaliśmy i ostatecznie wyszło całkiem fajnie oprócz tego że rower, buty, kask i generalnie wszystko do mycia :(

Z szoszonami

Niedziela, 17 lipca 2011 · Komentarze(0)
Ależ były emocje ;) Ale po kolei: Najpierw miał to być wypad z Krisem i jego kolegą ale przyjechał też Piekieł i kazał nam jechać z szoszonami czego zbytnio nie lubię. Temu gościowi jednak nie można odmówić i pojechaliśmy na zbiórkę. Jechało się o dziwo całkiem dobrze ale za Szklarami rozkręciła mi się korba i nie zdołałem dojść peletonu który na górkach zaczął szarpać. W Dynowie zaczekał na mnie Piotrek i Tomek i po chwili zdecydowaliśmy, że Tomasz goni peleton a ja z Piotrkiem jedziemy swoją drogą. Decyzja była bardzo dobra ponieważ to, że nie zjadłem tego dnia śniadania zaczynało grać dość kluczową rolę na moim samopoczuciu. Wstąpiliśmy do sklepu, zjadłem jogurt i ruszyliśmy dalej. Zgon był coraz większy ale w Błażowej odzyskałem siły. Zaczęły się sprinty na podjazdach i ostatecznie na całej trasie średnia 30km/h. Od Błażowej jechaliśmy przez Leckę, Lubenią do Budziwoja i na koniec podjazd na Łany który pojechałem dość mocno.

Ucieczka przed burzą

Piątek, 15 lipca 2011 · Komentarze(0)
Późnym popołudniem umówiłem się z Piekłem na traskę. Miał być jeszcze Kokil ale na umówionym skrzyżowaniu się na niego nie doczekaliśmy, więc pojechaliśmy sami. Po chwili Piekieł musiał skalibrować swój komputerek i wtedy dojechał do nas Kokil. Również podczas tego postoju zza góry w Niechobrzu wyłoniła się burza. Myśleliśmy, że przejdzie bokiem ale myliliśmy się. Szła prosto na nas więc zaczęliśmy uciekać. 42 z zegara nie schodziło i ostatecznie na obwodnicy odłączyłem się od chłopaków i skierowałem się ku domowi. Nie zlało mnie ani trochę, ale oni nie mieli niestety tyle szczęścia ;)

Szybko szosą

Środa, 13 lipca 2011 · Komentarze(0)
Szybka traska z Piotrkiem i z Piekłem. Wstępnie umówiliśmy się na 13 ale nie zdążyłem z wszystkimi obowiązkami i ustawka została przełożona na 30min później. Plan był pośmigać dziś po płaskim to też pojechaliśmy w kierunku Łąki i później na Łańcut gdzie rozkręciła mi się Korba. Na szczęście miły Pan z warsztatu motocyklowego użyczył imbusa i Loctite'a i można było śmigać dalej. Z Łańcuta pojechaliśmy na Albigową gdzie zamiast skręcić w prawo pojechaliśmy prosto na podjazd. Szło szybko i temperatura dodawała 'uroku'. Później już tylko płasko przez Zabratówkę i Błędową i na koniec podjazd na Rocha. Rano tak się spieszyłem, że nie zdążyłem zamontować Polara na rower...

MTB z chłopczykami

Wtorek, 12 lipca 2011 · Komentarze(0)
Około 14 pojechałem samochodem do miasta po rower brata. Pogadałem z Piotrkiem i zdecydowaliśmy się śmignąć gdzieś na MTB około 18. Pozbieraliśmy ekipę i ustawiliśmy się pod Maksyfem. Jak się później okazało, buty Piotrka nie nadawały się do jazdy więc ostatecznie pojechałem z , Wojtkiem i Sebą. Uderzyliśmy najpierw na kładkę w Budziwoju, którą coraz większy strach jest przejechać, następnie na przylasek i na sam koniec podjazd wąwozem na łany. Taka szybka traska z wieczora, w sam raz na dobicie zmęczonych ostatnimi wypadami nóg :)