Na dziś na 9 rano zaplanowany był trening sekcji AZS. Na zbiórce pojawiło się 4 osoby + ja. Trasa miała wyglądać bardzo podobnie jak moja wczorajsza: 2x ŻTC jednak po rundkach zdecydowaliśmy się odprowadzić Marcina do Pabianic. W międzyczasie Paulina złapała kapcia. W Pabianicach zdecydowaliśmy się nie wracać tą samą drogą a przez Górkę Pabianicką co w rezultacie dało ponad 100km i lekki zgonik z mojej strony - 1,5 snickersa to za mało na śniadanie. Na koniec jeszcze shake w maku i jazda do domu. Pechowo, na Piłsudskiego, Paulina znowu złapała kapcia, którego naprawialiśmy w inter sporcie.
Wyjechałem przed 19 i jechało się bardzo przyjemnie. Pierwsze kółko mocniej, drugie trochę słabiej ;) Wymieniłem ostatnią bateryjkę w Polarze i tym razem prędkość już nie świruje :)
W końcu mam tracka pętli - naprawili mi telefon (na szczęście w ramach gwarancji)