Walka z niewidzialnym wrogiem
Piątek, 21 marca 2008
· Komentarze(0)
Walka z niewidzialnym wrogiem
Bo tylko tak można określić to co się dziś działo... W teren nie było sensu jechać, choć taki był plan na dziś. Na szczęście śnieg, który spadł przez noc stopniał już prawie całkowicie ale coś innego nam musiało przeszkadzać - WIATR a raczej huragan... Momentami myślałem, że po mocnym podmuchu wyląduje w rowie... Trasę rozpoczęliśmy od Słociny i Malawy ale zdecydowaliśmy się przeskoczyć na drugą stronę "czwórki" i rozpocząć jazdę od tamtej strony - przez Krasne, Starzów itd aż do Łańcuta. Powrót tak jak wczoraj. Niech już będzie ciepło :(
Bo tylko tak można określić to co się dziś działo... W teren nie było sensu jechać, choć taki był plan na dziś. Na szczęście śnieg, który spadł przez noc stopniał już prawie całkowicie ale coś innego nam musiało przeszkadzać - WIATR a raczej huragan... Momentami myślałem, że po mocnym podmuchu wyląduje w rowie... Trasę rozpoczęliśmy od Słociny i Malawy ale zdecydowaliśmy się przeskoczyć na drugą stronę "czwórki" i rozpocząć jazdę od tamtej strony - przez Krasne, Starzów itd aż do Łańcuta. Powrót tak jak wczoraj. Niech już będzie ciepło :(